OPIS I HISTORIA WSI

Jaworek – to nieduża, licząca 461,82 ha 20m², urokliwa wioska położona w południowo – zachodniej części gminy Wierzbno. Wieś znajduje się w odległości 7,5 kilometra od Kałuszyna, około 25 kilometrów od Węgrowa, 35 kilometrów od Siedlec i około 65 kilometrów od Warszawy. Obecnie mieszka w niej 150 osób.
Etymologicznie wyjaśniając nazwa wsi Jaworek „pochodzi od apelatywu, jawor – drzewo liściaste”. Określenie to wskazuje na położenie wioski blisko drzew jaworowych lub na aspekt, iż we wsi rosły jawory. Również starsi mieszkańcy wsi twierdzą, że nazwa Jaworek pochodzi najprawdopodobniej od drzew. Nazwa ta zawiera sufiks –ek, który wskazuje na zdrobnienie.
Naukowe interpretacje nazwy tej miejscowości zaliczają ją do nazw topograficznych, czyli takich, które wyrażają naturalne właściwości geograficzne danego terenu. Ponadto nazwę tą można sprowadzić do grupy znaczeniowej, ilustrującej florę, czyli szatę roślinną.
Wieś położona jest niezwykle malowniczo. Pola, lasy i stawy tworzą przepiękną mozaikę. Walory Jaworka to także liczne kapliczki i przydrożne krzyże, które swoją obecnością wkomponowują się w wiejski krajobraz, stanowiąc jego prawdziwą ozdobę. W Jaworku znajduje się również sklep, przystanek PKS, remiza Ochotniczej Straży Pożarnej, remiza wiejska, Warsztaty Terapii Zajęciowej prowadzone przez Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Jawor” oraz działający od 2007 roku Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy, prowadzony przez Starostwo Powiatowe w Węgrowie.
Jaworek to wioska o charakterze typowo rolniczym. Mieszkańcy wsi hodują głównie trzodę chlewną i bydło. Mają oni także kury, kaczki a niektórzy posiadają konie. Rola w Jaworku wynosi 280 ha. Ludzie na polach sadzą przeważnie: żyto, pszenżyto, owies oraz ziemniaki. Tak też było w XIX wieku. Już około 1820 roku użytki w Jaworku były to głównie grunty zasiewane żytem. Jaworek może być wymarzonym miejscem do odpoczynku. Przemawiają za tym: nieskażone powietrze, panująca wszędzie soczysta zieleń i nieskazitelna cisza oraz liczne bogactwo natury.

 CZASY PREHISTORYCZNE

Określenie Jaworek pierwszy raz wystąpiło w dokumentach pisemnych jako Jawornyk, był to dokument z roku 1476, natomiast w 1516 roku nazwa brzmiała Jawornik, w roku 1530 funkcjonowała nazwa Jawornyki, natomiast nazwa Jaworek funkcjonuje od 1563 roku. Starsi mieszkańcy wsi opowiadają rożne historie dotyczące dziedziców, którzy mieszkali w Jaworku.
DZIEDZICE JAWORKAherb
Właścicielem Jaworka był szlachcic Hryniewicz. Hryniewicz vel Przyjaciel to rodzina litewska pochodząca ze wsi Hryniewicze, położonej w ziemi bielskiej. Herbem ich był Przyjaciel, a właściwie jego odmiana. Herb ten był następujący: w polu błękitnym strzała srebrna, złotym grotem zwrócona w górę, będąca między dwoma sercami czerwonymi. W klejnocie ogon pawi. Kwiryn Hryniewicz, podpułkownik WP, był właścicielem nie tylko Jaworka, ale również Łochowa. Jego żoną była włoszczanka liwska, Józefa Sobieska. Natomiast pułkownik Ignacy Hryniewicz był właścicielem Jaworka w 1783 roku. W 1792 roku przystąpił on do konfederacji targowickiej, zaś w 1794 roku wybrano go na generała ziemiańskiego liwskiego.
Około roku 1820 Jaworek nadal należał do Hryniewiczów. W tym czasie właściciel wsi i folwarku zaczął budować „śród lasu obszerny pałac, po którym dziś ślady fundamentów w polu pozostały”.

We wsi Jaworek żyli także inni dziedzice. Było ich trzech, jeden drugiemu sprzedawał swe włości. Najpierw był Ernest Tabor. Miał on fabrykę zapałek w Warszawie. Tabor zmarł w 1912 roku, został pochowany w Wierzbnie. Drugim dziedzicem był Janowski, a ostatni nazywał się Antoni Margiewicz. Na początku zarządzał tymi ziemiami ojciec Margiewicz, a potem syn, który również nazywał się Antoni. Margiewicz (ojciec) zmarł w 1943 roku, jeszcze przed wkroczeniem Rosjan na nasze ziemie. Natomiast Margiewicz (syn) to wszystko rozprowadził, te swoje posiadłości sprzedał, bo w jak ze wschodu Rosjanie przyszli, to w tym czasie rozpadały się te dworki, wszystko likwidowano. Antoni Margiewicz był lekarzem i oficerem wojska polskiego z 1939 roku, walczył w czasie wojny, był człowiekiem zasłużonym ojczyźnie. On w 1944 roku został powołany do wojska jako lekarz, miał wtedy wysoki stopień. Był kapitanem, starszym lekarzem najprawdopodobniej 49 pułku, od maja 1945. Odznaczony został SKZ. Gdy doszły wojska do Warszawy, to wszystko się w Warszawie zatrzymało, doszło do Wisły, a poza Wisłą działały partie podziemne. On wtedy już przewidział, że dwór nie będzie jego, że mu go zabiorą. W związku z tym przyjechał na wieś i do sołtysa poszedł, aby upoważnić go i jeszcze jednego pana, który pomagałby sołtysowi, by sprzedali ten majątek, a za to, że będą się tym opiekować, dostać mieli po 3 hektary ziemi za darmo, takiego prezentu. Sołtys i ten drugi pan zrobili zebranie wioski z wnioskiem, by rozkupić tą ziemię, po 2 hektary, po 1, po 3, na ile, kogo było stać. Gdy ludzi było już tyle, by wykupić te działki dano mu znać i Margiewicz tu przyjechał i znowu zrobiono zebranie. Wtedy do mieszkańców wsi Margiewicz zwrócił się słowami: „Nie bójcie się, ja to mam wszystko rejentalnie, jak kupowałem od wcześniejszego dziedzica, a teraz jest tak, że muszę to sprzedać, nie ma tu pana takiego, który by to wszystko kupił, więc kupiliście po działkach, wszystko odpiszę rejentalnie”. Jak to zostało rozkupione wtedy Margiewicz powiedział: „Zostawcie tylko te pałace na pamiątkę”. To były piękne budynki, a ten blok, w którym mieszkał około 40 lat mieli, tam jak budowano ten blok zostało na drzewie wyryte, w którym roku było to budowane. Ludzie nie posłuchali, nie zostawili tego. Margiewicz wcześniej ich ostrzegał, że będą żałować, że nie zostawili tego, że każdy po kawałku wziął, mówił żeby zrobić ośrodek, lub żeby coś dla młodzieży było, jakieś miejsce na imprezy, bo to był piękny budynek, ale ludzie nie posłuchali. Zniszczyli wszystko, rozebrali po kawałku taki piękny, cudowny budynek. Antoni Margiewicz jak to sprzedał w Aninie kupił sobie za te pieniądze domek. (Historia o dziedzicach na podstawie opowiadań pani Sabiny Wąsowskiej i pana Wacława Kuśmierczyka, Historia o panu Margiewiczu na podstawie opowiadań pana Wacława Kuśmierczyka)